Zjeść konia z kopytami
W brzuchu mi burczy z głodu umieram
Skąd mi się wzięło to powiedzenie
Że z kopytami konia zjem teraz
Przecież koniny ja wcale nie jem
I te kopyta to jakaś kpina
One w ogóle są niejadalne
Czy to możliwe takie coś wcinać
To powiedzonko jest nienormalne
I zamiast zrobić śniadanie sobie
Śmiesznie próbuję się z tym uporać
Szukam wyjaśnień w mej pustej głowie
W końcu nadeszła obiadu pora
Są więc bez sensu te rozważania
Nie strawię przecież całego konia
Przez niego jestem wciąż bez śniadania
A do wieczora mogę już skonać
Komentarze (64)
Robercik jak mi miło, że zajrzałeś do tego wiersza
:))) prawie o nim zapomniałam :)) Dziękuję i ślę
serdeczności :)))
super i z polotem
Annagrafia :)))) cieszy mnie to bardzo :) pozdrawiam
:))
Uśmiałam się po pachy :) Świetne :)
Pieronieeee hahaha...:)) Dziękuję ślicznie...aż się
uśmiechnęłam od ucha do ucha :)) Pozdrówka! :D
Cześć JoViSkA -:)) hahaha
A ja! jestem zdania, że z kopytami konia jemy
wszyscy-:)) Nawet jak głodówka doskiera, to poezja
brzuch wyleczy -:)
Świetny tekst.
Pozdrowienia dla Ciebie!
Andrzeju, Norbercie, wenko, Teresko, Gminny :)))
Dziękuję ślicznie i pozdrawiam z uśmiechem :))
Pomyśl jeszcze odrobinkę i rzeczywiście najbliższe
konie mogą być zagrożone:)) Pozdrawiam z plusem tylko
uważaj na podkowy:))
Cha cha, zamiast konia z kopytami proponuję kopytki z
boczkiem, wiersz rozbawił:)
ups kiszki marsza grają ;)
Stare powiedzenie "Zjeść konia z kopytami" jest
powszechnie znane i często używane. Kiedy "kiszki
grają" i w brzuchu burczy, odczuwamy ssanie. Nie mogąc
na innych czynnościach się skupić, chce się jak
najszybciej coś na ruszt wrzucić, by zaspokoić głód,
bo Polak głodny jest zły jak osa i kto mu stanie na
drodze tego pokąsa ;))
Chciałoby się powiedzieć "Koń by się uśmiał" ale
głodnemu nie jest do śmiechu, gdy żołądek ma pusty.
Uhahana, serdecznie pozdrawiam :)
Obawiam się, że jak konie wiersz przeczytają,
to im kopyta ze śmiechu poodpadają...
Fajny, zabawny wiersz. Serdecznie pozdrawiam
życząc miłego dnia i udanego tygodnia :)
:D
Zosiak -
JoViSkA nie wyciągnęła kopyt tylko wzięła się do
roboty :D:D
w pracy jestem, ale zerkam tu ukradkiem czy aby ktoś
kolejnego plusa nie dał przypadkiem hahahah....ale
mnie rozbawiłaś z tymi kopytami...śmieję się pod nosem
jak wariatka :D:D Dziękuję ślicznie i pozdrawiam
milutko :))
anna - dziękuję i życzę miłego poniedziałku :)))
pomysłowy wiersz.