złamana stalówka
piszę wiersz i go rwę
później drugi trzeci czwarty
i tak samo
nie ma weny ... a to dziwka
znów się gdzieś puściła
nie ma sensu dłużej czekać
wkładam buty wiążę krawat
biorę whisky idę szukać
piszę wiersz i go rwę
później drugi trzeci czwarty
i tak samo
nie ma weny ... a to dziwka
znów się gdzieś puściła
nie ma sensu dłużej czekać
wkładam buty wiążę krawat
biorę whisky idę szukać
Komentarze (190)
Anna
Zeby tylko jeden, to nie byloby problemu:)
Mnie interesuje czy masz jeszcze ten co go pod knajpą
w ręce sciskaleś... :) :)
Dobrej nocy TOM :*)
✨
a jedna napisałeś wiersz ... brak weny ... to tylko
pretekst bu łyk wypić ...
tak jak ja bym to pisał....(drugą zwrotkę też)
...ale Wena wycięła numer...chyba się spieniła
;-)..trzeba jej podlać whisky.Miłego wieczoru.
Bo ta Pani Wena robi sobie z nami co chce,
nie ma na nią sposobu.
Fajnego wieczoru życzę i pozdrawiam.
coś jednak wyszło z tego braku:))
dobrze gdy obok weny muza stoi
bo ją czasem uspokoi...
+ Pozdrawiam
Tak to nieraz z nią jest.
Szkoda, że nie można jej złapać i uwięzić:)
Pozdrawiam.
Marek
widzę, że zmieniłeś wiersz. To chyba ta wena dał Ci
popalić.