Złamany
W pobliskim parku o późnej godzinie
szukając spokoju chodzę zdyszany.
Pełen nadziei, że smutek przeminie
spotkałem na drodze swej konar złamany.
Choć z zewnątrz masywny i zielony
radośnie,
wyssany z energi w środku był suchy.
I nikt nie pomyślał, że zaraz po wiośnie
zima nadejdzie i stanie sie kruchy.
Czym ja zawinił tak mocno kolego,
ze drzewo mi mówi jak się uwolnić?
Czemu natura mnie popycha do złego
i sugeruje, że warto to zrobić.
Czasami lepiej spłonąć niż tlić się bez
celu.
Czasami lepiej się rozpłynąć, niż topnieć
latami.
Mam już rozwiązanie mój przyjacielu,
To lepsze niż samemu się zadręczać nocami.
Komentarze (6)
Ładny wiersz, pozdrawiam!
świetny wiersz, pozdrawiam;)
zło to stan ducha niech ci którzy cię naśladują znają
trochę światła dla siebie a będziesz wielki i
szlachetny
Witaj.. auc puenta absolutnie niedopuszczalna, mam
nadzieje, ze to tylko podmiot liryczny a nie Autor.
Wiersz bardzo dobrze oddaje stan ducha, zlamana galaz,
pozornie zielona, zywa a wewnatrz pustka, wypalenie,
cierpienie... wierze, ze zycie dopisze lepsza i
bardziej optymistyczna puente. Tymczasem przesylam moc
serdecznosci:)
Ciekawie poprowadzona myśl i refleksja nad człowieczym
losem przyrównana do konara, który pozornie jest
radosny, a w środku wypalony, cóż to fakt, że tlenie
się bez celu nie ma sensu, choć myślę, że cel zawsze
sobie można znaleźć...
Podoba mi się wiersz, dobrej nocy życzę :)
prawdziwe słowa życiowy wiersz pozdrawiam