Złamanych skrzydeł cichy szelest
Nie myśl że jestem tylko ciemność
Że się ubieram w noc i cmentarz
Tobie od dawna wszystko jedno
O mnie już pewnie nie pamiętasz
Chodziły za mną twoje cienie
Twój głos bez przerwy słyszę w głowie
Może popadam w schizofrenię
Może po prostu nic nie zrobię
Dłonią ocieram nieme usta
W chwili mojego zatracenia
W domu to tylko można zgnuśnieć
Gdy w żadnym kącie ciebie nie ma
A za oknami świat istnieje
Więc błogosławię swoje lęki
Złamanych skrzydeł cichy szelest
Gest pożegnalny mojej ręki.
Gregorek., 2.12.19
Komentarze (9)
Przepięknie z miłością.
Wspólczuje ,ale - wiersz - klasa.
Pozdrawiam Returnie:)
Widać, że peelowi jakaś niewiasta mocno zalazła za
skórę... Mimo, że odeszła świat i tak kręci się tylko
wokół niej. To smutne.
Pozdrawiam
Nie martw się, są jeszcze gorsze gdy mają obrączkę na
palcu... :)
Melancholia w najlepszym wydaniu. Pozdrawiam z
podobaniem :)
Dołączam do czytelników, którym spodobał się wiersz.
Przy okazji czytania przypomniała mi się pieśń
"Uciekła mi przepióreczka w proso"
Miłego poniedziałku:)
Podzielam uznanie dla wiersza poprzedniczek.
Pozdrawiam.
Ładny wiersz ale smutkiem wciąż drżą Twoje strofy
Pozdrawiam serdecznie :)
Pięknie, wymownie i refleksyjnie. Wzruszające
porównania