Źle znoszę wszelkie oddalenia
Pewnie, że nie musisz na nic czekać
Ale możesz być jak uschnięty liść
Jak wypita pragnieniem woda
Mały skrawek końca czegoś wielkiego
Zbłądzony z nożem w marzeniach
Chodź, pragnę zabrać Cię na księżyc
Małe drobinki powietrza zimnego
Pocięty ocean schowany za moim oknem
Będziemy chodzić i latać jak nic
A jutrzejszy dzień znów nie będzie
prawdziwy
Gdybyś tylko nie wybrała wszystkie
ucieczki
A jego wzrok pożyczyła i nie oddała
Nie ma Cię
Napisał pan pogrążony w czekaniu
Komentarze (1)
Twój wiersz wywołał moje łzy.. a raczej to jak bardzo
jest mi bliski.. źle znosze wszelkie oddalenia.. Mój
stan emocjonalny mam nadzieje choć troche
usprawiedliwia ten nieskładny komentarz. Pozdrawiam