Zło
obojętność
spadająca strumieniem na dusze
od dziś nazywana wyzwoleniem
zdystansowane kroki
przezorna ostrożność
nowy raj
wśród piekła miłości
piekło
pragnące manipulować
ogarniać wszechświat
zatapiać myśli
tworzyć złudne obrazy
spoglądało na mnie zło
w pełnej okazałości pożerało
strwożonego ducha
w nocy posiadł mnie szatan
przygarnął mocno do siebie
całując omal nie zabił
zmiażdżył wolność
odebrał spokój
opuścił jego
chcąc spełnić swe zamiary
Robercie nie pozwól uwierzyć
w potulne zatracenie
oddanie ku szczęściu
nie składaj nigdy w ofierze
kobiety przyobleczonej łuną
twego strachu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.