Zlodowaceni
Za oknem płacze deszcz
Miasto zatopione we śnie
Nieliczni ludzie brodzą w kałużach
niczym w oceanie swych smutków
Posiadają w skamieniałych sercach
Płomień nadziei ugaszony ulewą zmartwień
jeszcze jedna kropla chłodząca żar duszy
I smutek rozpływa się w bezmiarze swobody
Przybrany w łzy żal wypływa spod zaspanych
powiek
Nadaje wymiar sadzawce goryczy życia
Niespełnione marzenia szklą oczy
Ciemne chmury codzienności przysłaniają
promień zadowolenia
Zagubieni w sobie samych
Zmrożeni bezuczuciowymi myślami
Szukają nieistniejącego wyjścia w lustrze
wody
Czekają na mapę życia ukazującą drogę do
samego siebie
Bez uczuć,bo bez ludzi,którzy tyle znaczyli
A już przestali istnieć...
Dla wszystkich zagubionych,którzy nie stracili siebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.