ZŁODZIEJKA
Żegnaj mężu, tato, dziadku, wujku szwagrze kochany
Śmierć przychodzi jak zawsze nagle po
ciemku.
Tak i wczoraj z wieczora zebrała swoje
żniwo.
Zabrała miłość, radość.
Zostawiła rodzinie łzy rozpacz i ból.
Przyszła jak złodziejka bez uprzedzenia.
Bezczelnie rzekła on dziś jest mój.
Czas życia jego trysnął.
Choć wczoraj siedział jeszcze z nami.
Bawił nas swoimi kawałami.
Łzy gorzkie dziś wszyscy leją.
Czar życia trysnął.
Jak się cieszyć weselić?
Kiedy żal? Okrutny serce ściska.
Słońce ostatnią nadzieje zabrało.
Do krainy gdzie smutku i bólu nie
będzie.
W małym pudełku zamkną Twoje ciało.
Zabiorą cię anioły na swój dwór.
Śmierć jest sprawiedliwa wszystkim zabiera to samo. Uciekłeś sam po cichutku, czujemy wielki ból w sobie. Gdyż musimy zapomnieć o Tobie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.