Złośliwość kobiety zranionej
Przybiła ciszę gwoździami
Do tej taniej tapety
Nie dźwięczy pomiędzy wami
Pozna twoje sekrety
Przybiła tępymi myślami
O głupiej miłości pechowej
Przybiła cię domysłami
Nie szuka ofiary nowej
Dobiła dno twej depresji
Drążąc ciągle ten temat
Nie wyjdziesz cało z opresji
Pechowy jest to schemat
Pourywanymi zdaniami
W połowie tej drogi do mety
Majaczysz gdzieś między snami
Przepraszasz serce kobiety
Zranionej kobiety żale
Złośliwość z nich płynąca
Przepraszać możesz ją stale
Nie wybaczy nigdy... miłości końca!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.