Zlosnica
Ledwo wstanie juz sie zlosci,
ze od spania bola kosci,
ze sloneczko w oczy swieci,
ze za mokry deszczyk leci,
ze pogniotlo sie ubranie,
ze za wczesnie jest sniadanie.
Przy sniadaniu stroi miny
do siedzacej z nia rodziny.
Zamiast wziac sie za jedzenie
znow slyszymy jej zrzedzenie.
Ze miod z lyzki jej ucieka,
ze nie bedzie pila mleka,
czemu jajko jest w skorupce,
gdzie sie podzial keczup w tubce,
ze jest brzydka, ze parowka,
ze urwala sie sznurowka,
ze brat na nia ciagle patrzy
i odezwac sie nie raczy,
ze ja tata lokciem traca
i biadoli tak bez konca.
Mama blaga, tato prosi
i brat ciezko fochy znosi,
lecz panienka niestrudzenie
znow zaczyna marudzenie.
Juz pod boki sie podparla,
juz pyszczysko swe rozwarla,
krok do przodu, grozna mina-
wystraszona jej rodzina
z nerwow zbladla i przysiadla na
kanapie.
A tu cisza, co sie stalo?
Czyzby dziewcze zapomnialo
o co dasac sie dzis mialo?
To porostu przyszla pora
zasiasc do telewizora,
ten ekranem mami, kusi
i do ciszy panne zmusi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.