złote pierścionki (II)
cykl w pięciu odsłonach cz.II
MATYLDA
nie była piękna.
marzenia, dawno zardzewiałe,
zredukowała do jednego,
zdjąć z ust szyderców
„starą pannę”!
i oto jest!
ten wyśniony, wymarzony,
złoto brylantowy!
lśni na serdecznym palcu,
niczym blask słońca o świcie.
iskierka nadziei,
lekarstwo na
samotne, jałowe życie.
nareszcie!
w pakiecie z pierścionkiem
pojawił się on… mąż…
róża rozkwitła w ogrodzie,
krwisty mak... na policzku…
jak to?
przecież
był wyśniony…
c.d.n.
Komentarze (83)
Wszystkiego dobrego z Okazji Dnia Kobiet zdrowia
miłości spełnienia w poezji życzy Robert
Brawo za pomysł na cykl.
Pozdrawiam i dziękuję, że czytacie całość.
Pozdrawiam.
Dłużej myślałem niż czytałem...
Dziękuję. :)
Czasem , po latach tylko pierścionek przypomina o tym
wyśnionym...
Cieszy mnie, że zajrzeliście do wcześniejszych części.
Pozdrawiam Kubo, Kaczorze, Wiktorze, Najko :)
Hm...no takie bywają pomyłki w wyborze...
Gorzki smak...
:)
Pozerstwo czasami niszczy wyśnioną miłość.
Miłego dnia :)
No tak ten wymarzony się pojawił .
Ładny wiersz .
Pozdrawiam serdecznie
Cieszę się, że zajrzałyście do wcześniejszych części.
Pani L, Basiu, Aniu, pozdrawiam serdecznie :)
Witaj Malgosiu.
Bardzo ciekawie, podoba sie przekaz wiersza.
Pozdrawiam serdecznie.;)
bardzo wymowny wiersz... marzenia, prawda i... dramat
Spełnione marzenie i dramat małżeński.
Żal mi Matyldy.