Złote runo
Tym razem sobota, to inny poranek
Dni końca tygodnia jakże nienawidzę
Wdziera się tęsknota, w serce ostrze
godzi
I nocą i we dnie już wolę pracować.
Nie ma tu nikogo, nie chcę z łóżka
wstawać
Po brudnym suficie smętnie wodzę
wzrokiem
Rybi łeb i ogon smugi kurzu znaczą
Całe swoje życie wspominam w
play-back’u.
No i czego ty chcesz od losu człowieku?
Sam się wyprawiłeś zdobyć runo złote
Brak ci za to teraz żony, dzieci śmiechu
I tych słoneczników u matki za płotem.
Od tęsknoty gorsza świadomość kochania
Tam, daleko w domu, miłości spragniona
Cierpi bardziej jeszcze, jak zraniona
łania
Twemu sercu bliska ... też samotna żona.
24.09.2010
Komentarze (2)
Fajna treść. Jeśli miał być rymowany, na rymach
niedokładnych - to są aż nazbyt niedokładne i raczej
przypomina biały lub nieregularny. Potrafisz z siebie
wydobyć ciekawy przekaz - brakuje Ci troszkę
umiejętności warsztatowych - koniecznie rozejrzyj się
o necie.
faktycznie tęskno i smutno, ale dobrze, że jednak ta
żona czeka :-)