Złotomatowa
Z cyklu jej sukienki
Złota. Stroiłam się w nią zawsze.
Zaćmiła kulę słońca. Każdą.
Do rytmu skrzypiec, gnana wiatrem
tańczyła w zbożu, zgrzana, aż do
tamtego dnia, gdy serce pękło,
a matka głupich opuściła.
Ty wciąż zawiany(wietrzne piekło)
a za kołnierzem sucho. Byłam
w tym niebie. Chciałam Bogu wyrwać
gasnące pisklę. Głuchoniemy.
Wygrała czarna. Przeżyć, wytrwać.
Dziś? Noszę złote chryzantemy.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2018-10-29 11:22:50
Ten wiersz przeczytano 3147 razy
Oddanych głosów: 85
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (107)
Sukienka piękna. (Wiersz także.) Mimo to radzę Ci jak
najprędzej pozbyć się jej z szafy. I tak jej nie
włożysz, a tylko wisi i budzi złe wspomnienia.
Dotyka.
Dobrej nocy.
Podoba mi się, jeden z lepszych wierszy w Twoim cyklu.
Pozdrawiam.
Smutny i dramatyczny, Nie widzialem Cię Stello w
takiej sukni, ale... - może nie po raz pierwszy.Tu -
czuje się tragedię, po której - smutek...
Pozdrawiam.
piękny, ale bardzo smutny wiersz, bolesne
wspomnienia...
warto było przeczytać wiersz ciekawy trochę smutny
Wzruszyłaś..piękny:)
Piękny, aż boli
W złotą suknie wytrojona roztańczona szczęściem nie
spodziewała się ze śmierć skradnie złotą suknię
pozostawiając żałobną, smutną sukmanę... przejmujący
wiersz, pozdrawiam
Podoba się. Bardzo.
Pozdrawiam.
Złota...a jakże smutna,
pozdrawiam
smutno i boleśnie zabrzmiało ...było cudowne złoto
niestety czerń się wkradła:-(
pozdrawiam
Piękny w tym ogromnym smutku .
Pozdrawiam serdecznie ...
Dla mnie, to jeden z Twoich najpiękniejszych wierszy.
Pozdrawiam, Stello :)
jeśli dobrze odczytałam- to ból po śmierci dziecka