Złoty metal na kowadle
Rankiem w zimnej kuźni rozpalam ogień
dmie w miechy pobudzam go do czynu
czerwone płomienie upiększają kuźni
ściany
mozaika iskier kuźnię w piękno mienią
W dłonie młot i złoty metal na kowadle
zmieniam jego formę kując zamaszyście
tworzę w złotym pręcie twoje inicjały
by tak jak w sercu w metalu zostały
Wzrok zatapiam w złotym płomieniu
żar z paleniska tuli ciepłem powiewem
Zauważyłem w oka mgnieniu
Twoja twarz, sylwetkę całą ciebie
Zamajaczyłaś mi się powiewem
Tęsknie przyglądam się niebie
Wzrok wytężam w niebieskie jego wnętrze
Złote iskry kreślą w powietrzu twoje
imię
/pamiętam dźwięki młotków o kowadło
ono samo zostało ukłute z jednej bryły
metalu, wyższa sztuka rzemieślnicza /
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (3)
To jest świetne, takie wymowne, pozdrawiam :)
Każdy jest kowalem swego losu,
miłością częstujesz, bez patosu.
Pozdrawiam Bolku, czasami lubię do Ciebie zajrzeć
jesteś antidotum na stres.
Tęsknotą przyglądam się niebu'ładnie tu u ciebie
w:)nie ma to jak być kowalem miłości w:)