Zły dzień
Kiedy nadchodzi zły dzień....
odcinam się od ludzi.
Zamykam się w swoich czterech ścianach
prywatności...
Gdy za oknem świeci słońce,
zasłaniam je szczelnie.
Łzy smutku,płyną niczym krople
deszczu...
Rozbijając się o me policzki lub po prostu
o napotkaną krawędź,jakiegoś przedmiotu.
W tle cicha muzyka-ukojeniem...
dla rozszarpanych emocji,
-balsamem,dla zranionej duszy.
Niekiedy czytam książkę,
Poświęcając się nierealnemu światu...
zapominam o tym co jest teraz.
Tam...mogę być wszystkim...
Czasami przybieram postać malej
dziewczynki,
błądzącej wśród swego istnienia,
szukającej tak jak ja-dobrej drogi....
Innym razem, staję się mało rzeczywistym
smokiem...
który swą siłą pokonuje napotkane zło.
Oderwanie się od codzienności,
tak bardzo mi pomaga...
Staję się bardziej wytrwała,
radzę sobie z myślami,
staję oko w oko z problemami.
Przyjaciele?- Są,oczywiście...
Mogę mieć ich kilku....
Ale tylko walcząc samotnie z tym co
bolesne,
nabieram wartości...
Wartości coraz to nowszych.
Wartości, które sprawiają,że jestem sobą
!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.