Zmarnowany antytalent...
Dedykuje wszystkim, zwłaszcza tym z humorem. Może przeczytają, pod byle pozorem. Ocen się spodziewam... od 0 do 1
Raz pewien poeta, nie wiem skąd
pochodził,
myślał, myślał, myślał,
(myślenie nie szkodzi)
aż wiersz w końcu spłodził.
Nie był to wiersz biały, ani rymowany,
jak by było mało, był… zaszyfrowany!
Akapit? I owszem, lecz na końcu zwrotki,
stokroczki wymyślił... Miały być
stokrotki.
Mimo, że te wiersze z natury swej marne
w treści chaotyczne i afabularne,
cieszyły się zwykle, nadzwyczajnym
wzięciem
(zwłaszcza „perypetie” z jego super
zięciem).
A on akcentował głównie i pobocznie,
logicznie po męsku, mówił, że nie
spocznie,
aż oksytonicznie zamknie całą sprawę.
Więc recytatorzy, którzy mieli wprawę,
wewnętrznym uczuciem, skrótowce mu
słali.
„TWP, BNP" oraz „i tak dalej”
(Ty Wale Przeklęty, Będziesz Nas
Pamiętał).
Akrostych dostaniesz, że odczujesz w
piętach.
Alegorią szpanujesz, aluzją napomkniesz,
więc od anonimów drzwi swoich nie
domkniesz.
I mimo, że często straszysz antylogią,
to wciąż geometrię mylisz z geologią.
Koniec z antynomią, antypoetyką.
Ten twój antytalent, to duże ryzyko.
Wszystko w nim jest anty, nawet antyteza
(to jak ten zakalec, czyli „antybeza”).
Wkurzył się poeta na ich argumenty,
dokonał korekty... Komu zajdzie w pięty?
Zasiadł był do kompa i mędrków
skontrował,
teraz to naprawdę, wszystko zaszyfrował.
Roiło się w wierszu od błędów i bzdetów,
bo to był oryginał wśród wszystkich
poetów.
Jak trzeba opisze inne galaktyki
i ma w nosie... katar. W poezji? Wyniki...
Komentarze (26)
...każdy orze jak może...nawet antytalent może...i nic
ująć ani też dodać, wiadoma rzecz że pisanie to
nieuleczalna choroba...pozdrawiam.
Ciekawy. Czy w 1wszym wersie ostatniej strofy nie
powinno być "wierszu"?
Odpowiadam na sówa krytyki, jeśli można tak nazwać,
przyjacielskie uwagi do mojego wiersza. Po pierwsze
nigdy się nie pogniewam, nawet w myślach, jeśli
wskazówki podpowiadaja to i owo. Wiersz jest
uciążliwy, m.in ze względu na terminologię. Nie
wszyscy może to uchwycili. Wierszy nie piszę dla
poklasku, czy zdobycia K2, nawet nie Wieżycy.Mam
pomysły, to je wystukuję.Poza tym piszę na raty, bo
parkinson unieszkodliwia mnie coraz bardziej. Ucieka
myśl i taki efekt. A ponieważ nie zawsze piszę tylko
do śmiechu, osobowościami biję na głowy Jekylla i
Hyde'a.A Basię uduszę, bo kogos muszę...
sarkazm... udany i jak w labirynt prowadzi w słów
meandry...
Jaśku zerknij na zacytowany przeze mnie fragment
Twojego wiersza. Uciekł rytm.
No cóż, jakoś trzeba zacząć owe pisanie.Najważniejsze
w tym wszystkim aby w pragnieniu wejścia na wyżyny,
nie zatracić swojej osobowości .
Pozdrawiam.
Marek
Dziękuję za wszystkie komentarze. Uzupełnię swój
życiorys. Urodziłem się i wychowałem na wsi, ale nie w
rolniczej rodzinie (PKP Warszawa). Jednal dałbym sobie
radę w rolniczych konkurencjach. A kłopoty z
literówką, to jedna z moich "specjalności"...toże w
skowyczkach w "wierszopisaniu".
Ciekawie...Podobnie jak Zyta,
nie pochodzę ze wsi, chociaż ciężką pracę ludzi ze wsi
cenię.
Dobrej niedzieli życzę.
To już któryś zakalec dzisiaj, który podkreśla wymowę,
ale "antybeza" wymiata po prostu :)
"...w tym wierszu " - literówka się wkradła.
Pozdrawiam :)
rymowany zaszyfrowany - plus murowany:)
Śmiesznie a mądrze. I ten kąśliwy sarkazm...
świetny z humorem:-)
pozdrawiam
Absolutnie bym zmieniła pierwszy wers " Raz pewien
poeta..." nie wiem
skąd pochodził. Na mrginesie - nie pochodzę ze wsi :)
A wiersz dowcipny i dobrze się czyta.
Chociaż w niektórych fragmentach ...
trochę zgrzyta.
"Roiło się w tym wierszy od błędów i bzdetów,
bo to oryginał wśród wszystkich poetów."
Zerknij proszę na w/w cytat. acha? acha! Już wiesz
czego się "czepiam"????
I jeszcze tutaj
"„TWP,BNP" -spacja
Jak zawsze (ja) z uśmiechem. Pozdrawiam.
Z humorem napisany
Pozdrawiam serdecznie :)