Zmartwychwstania
wiatr zimowy
ogrzewam w słońcu
oprawiając go w trzcinowe ramy wiosny
która już za progiem
zamyka powoli chłód
na kluczyk
królewski błękit
na wiejskiej drodze
i kawa z mlekiem już pachnie
a ja
zatopiony w słońcu
obmywam cienie
które bóg zgrabnie złotem wymalował
lekkim pędzlem mistrzu
zanurzonym w twe światło
mógłbym obetrzeć ci skronie
a ty przywarłeś do nieba
na amen
autor
jesion
Dodano: 2019-02-24 13:47:23
Ten wiersz przeczytano 581 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (14)
na amen... i nic więcej nie trzeba, piękny wiersz :-)
Na amen :)
Pozdrawiam :)
Świetna refleksja jest nad czym pomyśleć.
Wiersz. Jak zwykle.
wypatruję w światła błyskach
jak szybujesz obłokami
złotem kapie liryzm słów
piórem Mistrza
dotykanych
Robercie, pięknie - nie tylko Bóg zgrabnie złotem
wymalował...Ty również;)
Witaj po przerwie.
Dobry wiersz. Ale u Ciebie to norma.
Miłej niedzieli.
możemy zachwycać się światem także jesienią i latem
wielowymiarowy tytuł, piękna pierwsza strofa i świetna
puenta :)
Za wszystkimi - świetnie poprowadzony wiersz.
Umiesz... Rozgrzałeś :)
Za Valanthil.
Ładny, ciekawy. Watro do niego powracać. Pozdrawiam.
Lekkim piórem mistrzu. Genialna impresja.
- iście malarskie spojrzenie na dzieło Arcymistrza...
Bardzo ładny wiersz.