zmarzlina
siedziała w kucki a to się działo
nie pierwszy raz zsikała się ze strachu
że może podejść i do niej
ukręcić głowę tulonego misia
a wtedy kap kap
popłynie trocinowa krew
zdradzi ból choć nawet nie piśnie
mamo mamo
opowiedz mi bajkę w której nie kucam
pośrodku kałuży miś nie przesiąka
wstydem
że nie umie się obronić przed światem
kat pieszczotliwie wygładza futerko
podpiera klapnięte uszy
oczy misia lśnią sztucznym blaskiem
lampy rozhuśtanej przez burzę
policzki płoną
przyłóż dłonie by ogrzać
skostniałe nie puszczą do wiosny
Komentarze (11)
Wymowny wiersz, bardzo porusza los dziecka, pozdrawiam
ciepło, weekendowo.
Dramat dziecka...
pozdrawiam:-)
brrr...
Smutny przekaz.Skłaniasz do głębokiej życiowej
refleksji.
Pozdrawiam.
Marek
...
Wiersz niepokoi swoim przekazem. Takie sytuacje nie
powinny się przydarzać w domu.
Pozdrawiam
Jest jakiś straszliwy niepokój podczas czytania...
Wiersz uderzający!
Pozdrawiam
Zatrzymałaś.
Pozdrawiam
przemoc domowa to horror, nawet dla niebitego
dziecka.
a wystarczyłoby tylko przytulić ...
Piszesz cudowne wiersze, ale w czasie, kiedy ludziom
jest źle, nie umiem ich czytać...
Pozdrawiam :)