zmęczenie
coraz trudniej ustać mi na palcach
rozpacz już nie boli
odrętwienie zagarnia
marzenia
upycha je w pajęczą ciemność
przestrzeń między stopami a podłogą
cicho łka
coraz trudniej ustać mi na palcach
rozpacz już nie boli
odrętwienie zagarnia
marzenia
upycha je w pajęczą ciemność
przestrzeń między stopami a podłogą
cicho łka
Komentarze (13)
i już za tchnienie, uleci jak mgiełka... świetna
miniatura, poruszająca
Świetnie!
Dobra miniatura...
Nie można pokryć go snem,
choć ołów powiek sięga.
bezsilność wspiera kołkiem
a wola już nie klęka...
Bardzo! na tak!!!
Mnie też spodobał się wiersz, szczególnie końcówka.
Bez "mi" też jest czytelnie i nie zlewa się
/usta(ć)mi/ przy czytaniu na głos.
Podoba się:)
Nie to miałam na myśli, nie chodziło o wspięcie na
wyżyny, lecz określenie (którym w gimnastyce nazywa
się się stanięcie na palcach).
Już nie mieszam się w Twój tekst. :) Dobranoc. :)
w dwóch ostatnich:)
grusz-ela gdybym chciał sie wspinać to tak bym
napisał, tu się nie wspinam, wręcz przeciwnie,
odpowiedź w ostatnim wersie
Bardzo smutny
Pozdrawiam
Mnie tez się podoba.
Tylko mała moja uwaga do pierwszego wersu (zamiast
/ustać/ /wspiąć się/ :
/coraz mi trudniej wspiąć się na palcach/
Pozdrawiam
wiersz na duże Tak! dla mnie.
Wers o łkającej przestrzeni jest świetny.
powoli wpadamy w obojetność lub stan depresyjny