zmęczona czekaniem
bo wszystko na ziemi sprowadza się do kochania
udręczona dusza uciekła do lasu
szukała spokoju i kawałka cienia
chciała dla siebie odrobiny czasu
musiała odejść od miłości lżenia
w ciszy i zieleni boru pachnącego
czas pozbyć się myśli oczekiwań wielu
rozmowę toczyła ze swym chorym ego
widziała rozwiązanie w swoim przyjacielu
na dywanie z marzeń siedzieć nie umiała
pragnienie na łąkę rankiem zaprosiła
patrzyła realniej długi czas gadała
wspomnienie miłości w rosie utopiła
wtedy słońce zaszło chmury przypłynęły
ptaki nie śpiewały arię zakwiliły
ciężkie swoim smutkiem gorzkie łzy
cisnęły
dzisiaj nie ma ciebie obok mnie mój miły
z bólu który dusza od dawna dźwigała
...........................................
.................
wrzosowiska uschły ziemia zapłakała
...........................................
.................
hmm,spróbowałam inaczej,ale czy mi się udało :(
Komentarze (2)
Wrzosowiska uschły ziemia zapłakała - piękny ten
wiersz naprawdę - pełen tęsknoty. Delikatnym piórem
napisany,
treś i forma dla mnie super.
Stworzyłaś w nim piękny klimat.
O bocianach jutro.
Piękny, liryczny i pełen tęsknoty... marzenia
czasami się spełniają, tylko warunek musi być
taki... uwierzyć. Wiersz pisany smutkiem i
marzeniami... nostalgiczny.