Zmiękła noga / proza /
Poszła baba na borówki; by jej w zad nie
weszły mrówki, nogę pod nań podłożyła, by
za stołek jej służyła i zaczęła owoc
grabić, aby liści go pozbawić.
Ręcznie długo, by to trwało i malizną
zawiewało, ściąga owoc więc grabkami z
przydługimi pazurkami.
Zawadziła zębem mrówkę, waląc ową w mrówczą
główkę tak, że siniak jej wyskoczył i na
chwilkę ją zamroczył. Oj, tym mrówki
rozzłościła (w grupie większa mała siła) w
zadek boczkiem wparowały, aż jej z orbit
wyszły gały.
Chce się podnieść i uciekać, lecz z niej
wielka jest kaleka; noga zmiękła i się
kiwa, to dopiero wielkie dziwa.
- O la Boga, o la Boga z zada mi wyłazi
noga, wezmą utną przy pachwinie, krew jak z
dzika ze mnie spłynie, będę biedną
kuternogą, co z kosturem chadza drogą. Już
zsiniała stopa cała, kostka bielą się
zalała, palce się powyginały - uszedł z
baby wigor cały.
Siedzi biedna w borowisku, trzyma z nerwów
palce w pysku, noga wiotka się wygina, jak
na łowach ciało lina, kiedy szuka swej
padliny, kręcąc się jakby był z liny. Co
chce stanąć, ta jest miękka, to dopiero
jest udręka, a tu cisza w leśnej głuszy,
wokół nie ma żywej duszy.
Łzy policzki jej zalały, żywot w oczach
przebiegł cały, pożegnała się z rodziną,
chłop z dzieciami w dal odpłynął...kiedy
nagle, wraca czucie, czuje w palcach lekkie
kłucie, kości, mięśnie jej słuchają, już na
baczność w nodze stają.
Baba koszyk w dłoń ujęła, za pas nogi obie
wzięła, popędziła w domu progi, tak jak
prowadziły drogi, by uściskać chłopa swego,
w łzach niedawno żegnanego.
Chłop się zdziwił:- Co ci babo, czyś ty
chora, jest ci słabo, może pójdziesz do
doktora, by nie wzięła zdrowia zmora.
- Gdy zbierałam dziś borówki, to mi w zadek
weszły mrówki, chciałam pobiec do ruczaju,
który płynie koło gaju, by utopić gada w
wodzie...myślę:- Żaba je pobodzie, w mig
wypłyną.. lecz niestety, ciężkie życie jest
kobiety,
bo te w nogę wparowały i w niej czucie
odebrały.
- Tyś w bezruchu ją trzymała, czy na owej
żeś siedziała?
- Pod zad lekko ją skuliłam, bo przed
mrówką zad broniłam, ale ona weszła
boczkiem, swym miarowym mrówczym
kroczkiem.
- Babo noga ci zdrętwiała, krew leniwiej
dopływała, przez to noga miękka była..
- Wiem, co mówię, mrówcza siła, zad mój
cały w dyby wzięła i mą nogą zawładnęła!
Na nic były chłopa racje, krzyki, szepty, w
mowie spacje, argumenty ponad miarę, nawet
brał za przykład wiarę, baby to nie
przekonało, w mrówczej władzy było ciało.
Chodźcie śmiało na jagody, one źródłem są
urody,
lecz jak mrówkę zobaczycie, w mig ratujcie
wasze rzyci,
bo jak wlezie, wielka trwoga, gdyż
pewnikiem zmięknie noga!.
Komentarze (10)
zmegi@,AMORZE@ dziękuję wam za odwiedziny pod
wierszem:))
kłaniam
Wesoła bajeczka i to mi się podoba, pozdrawiam :)
Dziękuję za uśmiech:)pozdrawiam cieplutko:)
dziękuję panom za komentarze i uwagi, spokojnej nocy
życzę
kłaniam:))
Uśmiałem się, lubię takie proste krotochwile :). Plus
:)
Popraw kilka miejsc:
- podnieć -podnieść
- zapas - za pas
- w władzy mrówczej - w mrówczej władzy (inaczej: we
władzy...)
- wasze rzycie - wasze rzyci.
Pzdr.
Wielka przyjemność czytania.
Kobieta ma zawsze rację, nie przekonasz. Miałem takie
mrowienie czasem, rzeczywiście sama przyjemność do
bólu.
Bardzo na TAK!
:)
Pozdrawiam!
Ukłony zostawiam!
dziękuję Halinko za odwiedziny; miłego wieczoru życzę
kłaniam:))
Ależ się ubawiłam...w władzy mrówczej było cisło,
jskto u baby...pozdrawiam serdecznie
anulo-2@ ok. ciche oklaski także przyjmuję:))
leonie.nelo@ życie jest życie; dziękuję i miłego
popołudnia życzę
kłaniam:))
Jakże pięknie, jakże składnie,
gdzie jest prawda, kto z Was zgadnie?
Pozdrawiam Szuflado nie powiem że cudne bo się
Old-Boy pogniewa.