Zmieniam plany
Po walentynkowe porządki...
Czemu właśnie w Walentynki,
muszę marznąć niczym cieć.
Pragnę ciepła ociupinki,
pragnę ciepła trochę mieć.
A tak stoję sam na dworze,
z każdą chwilą coraz gorzej.
Kwiat już przymarzł mi do dłoni,
ktoś mi ciepła swego broni.
Czekoladki całe w bieli,
chłodu bardziej są marzeniem.
Diabli święto to by wzięli,
razem z moim poświęceniem.
Wieczór chyba mnie zastanie,
może nawet ze świtaniem.
Kwiat rozsypał się zmarznięty,
czemu droczysz się Walenty.
Ale pomysł mam wspaniały,
za pomysłu pójdę tchnieniem.
W lecie święto jest Kupały,
wówczas spełnię swe marzenie.
To też święto zakochanych,
łagodniejsze ma klimaty.
Więc szybciutko zmieniam plany
kocham miłość, kocham kwiaty...
Komentarze (4)
Wiersz ładny z humorem i dowcipem...pozdrawiam.
fajnie i dowcipnie
Już niedługo kilkanaście tygodni...Uśmiechnęłam się bo
dowcipne to czekanie było...
Pozdrawiam cieplutko...
hahah...fajne! Nigdy nie należy się poddawać...jest
wiele okazji do okazywania miłości i dawania kwiatów
:))) pozdrawiam z uśmiechem :))