Zmienność
Zabrała oddech mówiącym prawdę lodowa
przestrzeń
I skarcił usta skore do śmiechu płomień
milczący.
Spojrzeń tysiące zsyłamy teraz prochem w
powietrze,
By wiatr nawiewał do naszych oczu kolory
nocy.
Przywilej sługi, możesz popatrzeć na rany
szczęścia
I kiedy w końcu odnajdziesz dziurę, która
jest dnem,
Wychwycisz wzrokiem moje spojrzenie w
mrokach powietrza.
Pewnie pomyślisz z przyzwyczajenia, że
jestem snem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.