Zmienność
Powieki podniosłam lekko
spojrzałam przez okno od razu
niebo szarą pierzyną pokrte
to nic, ja radować się będę
choć krople przebić się próbują
ma duszyczka pragnie spokoju
i tu gdzie życie wolniej płynie
odnajdę siebie uśmiechniętą
są chwile słabości i łez,
tego czasu jest coraz mniej
bo dla mnie ten świat też dobrem jest
dzięki najbliższym przyjaciołom
dzięki osobom, co ciągle przy mnie są
nie dla mnie kłótnie i zwady
nie dla mnie spojrzenia wrogie
kocham zgodę i szacunek wokoło
i tym chcę się owinąć
peleryną dobra i uśmiechu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.