Zmierzch
Nie widzę siebie,
w lustrach twarze,
każda jest inna,
każdą znam.
Gaszę w sobie prawdę,
ubieram ją od nowa.
Czasem myślę o Tobie,
gubiąc świadomie pamięć
wiem, że mnie znajdzie.
Nie pamiętam siebie,
co raz jest inaczej,
czasem szukam,
czasem winem tłumaczę.
Wyjmuję z siebie wspomnienia
i kładę je obok,
na palcach się skradam,
znów odchodząc.
Widzę jak idą do kościoła,
wyłamując się spod grzechu,
mruczą modlitwę.
A ja burzą i wichrem witam zmierzch,
przemywam mu oczy,
bez siebie i Bóg wie gdzie,
kwitnę wśród nocy.
Komentarze (2)
życie to ciagle coś nowego trzeba zobaczyć też jego
kolory - odnajdziesz się -
pozdrawiam.:-)
Co było piękne - jest trudne, ale trzeba się
pozbierać. Ładny wiersz.