Zmierzch
Wracam do siebie czując wciąż to samo
zmęczenie.
Oczy nie mogą się przyzwyczaić do
światła,
a w mej głowie wciąż toczy się ta sama
wojna
nie mogąc znaleźć powodu ani nadziei we
mnie.
Martwa cisza okropnie przytłacza mnie,
a dni i noce zbierają żniwo z mojego
rozsądku.
Wiem, że dużo straciłem ukrywając się,
teraz jednak pora wrócić do normalności.
Zmierzch był jedną rzeczą, do której
chciałem wracać,
gdyż wśród ludzi czułem się już nikim.
Teraz jednak czuje przypływ nowych sił,
a tylko jedna rzecz wciąż napędza mnie.
Wciąż wierze w nieśmiertelną miłość
i wiem, że jest ktoś, kto mi wróci to, co
kiedyś straciłem.
A teraz pokaż mi ścieżkę by móc podąża tą
drogą
i daj mi powód by w nią wierzyć, proszę.
Komentarze (2)
Wiersz napisany jest pięknie Miłość jest i zawsze jest
nadzieja że przyjdzie i dla tego zjawiska warto iść do
przodu ze swoimi marzeniami aby podzielić je z kimś i
to będzie ta piękna sroga Bardzo podoba mi się szczery
i ciepły klimat wiersza oraz forma
W życiu tak bywa, że chciałoby się ukryć przed
światem, zatapiając się w zmierzchu, ale nie ma zimy,
po której nie nadchodzi wiosna, ani też nocy, która
nie kończy się świtaniem. Głowa do góry! Wiersz podoba
mi się.Pozdrawiam!