Zmierzch
Nie chcę być z tobą teraz na zawsze
takich obietnic nie składa się
nie chcę już widzieć zatem nie patrzę
niestety wciąż skądś widać mnie
Choćbym sam wbił nóż w swoje serce
nie umarłbym tak jakbym i chciał
śmierć nie najgorsza mimo w potędze
kryje się rozpacz skowyt i szał
Zaciągnij swoje żaluzje płaczu
niechaj nam wszystkim i bez wyjątku
kiedy będziemy dygotać ze strachu
rozerwą rany ot tak od początku
Ciemny to zmierzch dziwny i chłody
ganiają ptaki głodne po niebie
każdy ma głód w sobie osobny
każdy po stokroć utracił ciebie
Komentarze (4)
Smutny wiersz.Pozdrawiam:)
Ciekawy wiersz.
Poruszył mnie Twój wiersz :) Pozdrawiam serdecznie +++
troszkę smutno
Pozdrawiam serdecznie