Zmierzch lata część szósta
Było cudownie
kochali się bez pośpiechu
ona własnym ciałem dyktowała tempo
chciała by te chwile trwały bez końca
jego oddech stał się głębszy i szybszy
wypełniona miłością odwróciła głowę
by przycisnąć głowę do ciepłego pulsu
na jego szyi i natrafiła na pustkę
to był tylko sen
wszystko poszarzało wraz ze świtem
odszedł a marzenia uleciały
niczym nocny motyl
tylko mgiełka w jej oczach przypomina
gest zgaszonych nocy w niebiańskim
pląsie
które minęły niczym mgnienie wiosny
za oknem wstawał dzień w szarej mgle
C.d.n. wkrótce
Tessa50
Komentarze (31)
A skoro zimy nie ma, to morze i zmierzchu nie ma?
Wiersz śliczny.
Piękne sny są jak odzwierciedlenie marzeń.
pięknie - szkoda że to był sen..
pozdrawiam serdecznie:-)
Piękny.Pozdrawiam.
Witaj Tereniu:)
Jakimże to cudem nie ma mojego komentarza.Przecież
czytałem i głos oddałem:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękna melancholia Tesso...
Pieknie o kochaniu w śnie - szkoda że ranek smutnie
otworzył oczy ...
Pozdrawiam serdecznie :)
a już myślałam, że jednak się spotkali, a tu sen tylko
i gorzkie przebudzenie
Gratuluję zmysłowości - pięknie opisujesz sen, który
powinien być rzeczywistością Pozdrawiam serdecznie
Tereso
Jaka szkoda, że to był tylko sen... czekam na dalszą
opowieść, może sen wyśni się bohaterce do życia...
pozdrawiam serdecznie.
Czasami coś się kończy aby zaczęło się coś nowego,
dobrego... Pozdrawiam serdecznie, kapelusik super :}
Smutkiem powiało w tych strofach, bo takie sny są
przypomnieniem pięknych chwil, których już chyba nie
będzie. Czekam na c.d.
Słonecznego uśmiechu życzę i pozdrawiam.
jak zwykle pięknie
pozdrawiam serdecznie :)+++
Aż chciałoby się zasnąć aby wrócić do tego snu.
Pozdrawiam Tereniu :)
Bardzo zmyslowe, do zobaczenie w nastepnej odslonie;)