Zmokłam
trochę zmokłam
osiadające krople rosy roztańczyły w
zabawie
moje liście drażniąc ich gładką
powierzchnię
poczułam chłód spływający w głąb mnie
czy słyszysz dzwonków trącone brzmienie
nawołujące do wyplatania wianków w nocy
jestem tratwą pirogą otomaną
której ktoś wypełnił rzekę nurtem
rozświetlę brzeg skąpana w miłości
bezbronna naga obudzę świt
nim skonam przy tobie
proszę znajdź mnie od niechcenia
zaskocz zjawiając się gdy czule
żegnam twoje plecy
załóż na skroń jak laur
niech poczuję się victorią
herbem zdobiącym twoją pierś
ziołową reinkarnacją wczoraj
odurz zapachem który ziarenkami
opada ze mnie gdy tylko się zbliżysz
wtedy otwieram się
bez końca bez początku
ja kwiat
Komentarze (29)
Ten wiersz wyraża przeżycia i doznania bohaterki,
która po deszczu doświadcza zmoczenia, ale również
wewnętrznego przebudzenia i otwarcia się na świat.
(+)
Piękne rozmarzenie i puenta, " wtedy otwieram się bez
końca bez początku
ja kwiat" - piękne i bezcenne, pozdrawiam ciepło.
Bardzo dziekuję i pozdrawiam ciepło!
... ależ zmysłowy wiersz z niepowtarzalnym klimatem.
Pozdrawiam :)
Z całego serca dziękuję! I pozdrawiam wieczorowo ;)
Nawet zapachniało kwiatem:) Jaśmin? :))
Cudnie, można odpłynąć w zmysłach :)
Trzeba przyznać,że wiersz jest bardzo piękny.
Pozdrawiam serdecznie.
Zmysłowo...
Dobrego dnia życzę.
...łał...pięknie...miłej niedzieli.
Serdecznie dziękuję Wam za przeczytanie wiersza i
komentarze! Pozdrawiam!
Pięknie...
Pozdrawiam:)
rozbudziłaś zmysły!
ależ zmysłowy :)
Subtelny, klimatyczny i niebanalny erotyk. Puenta z
otwierającym się kwiatem bardzo zmysłowa.
Ciepłej niedzieli :):)