Zmory…
Pamiętam z dzieciństwa, takie nocne
chwile,
w których z ciszy wyrwał krzyk jęku
straszliwy,
jak charkot duszenia w bezdechu,
bezsile,
w godzinie konania, gdy cios jest
zdradliwy.
Pamiętam jak mama ojca wciąż tuliła,
póki nie zniknęła bladość jego twarzy,
pytała troskliwie, czy wojna się śniła,
a on, że wróciła i trupy na plaży…
Komentarze (28)
Nie sposób się uwolnić od złych wspomnień.
Miłego wieczoru:)
Takie traumatyczne wspomnienia na długo pozostają w
pamięci.
Wiersz zatrzymuje.
Pozdrawiam serdecznie :)
Smutne ,piękne słowa ...pozdrawiam:)
dobry mocny wiersz poruszający - to były ludzkie
tragedie trauma została na całe życie...
pozdrawiam:-)
Świetne, takie mroczne. Dobrze się czyta, pozdrawiam
:)
Zmroziles, zatrzymales, zasmuciles. Pozdrawiam
powracająca trauma:(
Niby się skończyła, a jednak wracała:(
taki ślad pozostaje na całe życie:(
Pozdrawiam:)
Faktycznie mroczny ten wiersz,
najbardziej podoba mi się ostatnia strofa.
Pozdrawiam serdecznie :)
Tragedia i strach potrafi odbić się w snach, to taka
nasza podświadomość.
Pozdrawiam
Poruszający wiersz... Niestety, koszmary senne lubią
podsuwać czarne wizje...
Przeszłość i koszmarne przeżycia nie dają o sobie
zapomnieć
Wracają niczym bumerangi szczególnie w śnie
Pozdrawiam serdecznie :)
duchy wojny przychodzą czas tych lat nie zamaże ...
zmora przysiąść lubi na piersiach nocą by dech strachu
i rozpaczy wycisnąć i znika by wrócić za kilka dni
bardzo. z dreszczem w puencie
pozdrawiam serdecznie