6 zmysłów
Wzrok
Promień światła wędruje
od oka, do umysłu, do góry nogami.
Pytanie: jakiego światła?
Rzut oka, rzutka wbita w ścianę, obok
tarczy,
Pustkę, Ciemność pełną blasku.
Słuch
Raz za razem, uderzenie
teraz sielsko, cicho, spokojnie;
przed chwilą: krzyk, „odciski na
palcach”
za moment: rytmiczne, delikatne, miarowe
nieustępliwe – właściwie? Cudze!
Dotyk
Zionące smutkiem wspomnienie
ciepła, zimna
rzeczywista teraźniejszość okolicy,
przyrody
zaraz: chłód zewnętrza i potem: mróz
pustego pokoju; na podwieczór brak ciepła
wokół
łoże zaprasza, chroniąc od oparzeń
Węch
Feerie zapachowych barw, uczta dla oczu
spod oczu
igrają z nimi
najwykwintniejsze potrawy, najpoczciwsze z
dusz.
Dusze wypełnione wypełniają wspólnotę
Jednej brakuje, jedna się wyłamała, na
jedną się czeka
Smak
Cudu jedzenia kochanek i piewca
Wielbiciel, faworyt, smakosz.
Kosztował z wielu pucharów, czar,
kieliszków
Bliższej boskiego nie spotkał nalewki.
Te usta znikły. Co z pustki wychynie?
Pamięć
Twe usta znikły. Ta buzia rumiana i
pełna.
jej uśmiech (szczerbaty) bogaty!
Pała w kierunku szczęściem dla kocham
nie.
I koniec.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.