Zmysły
dwa zachody słońca temu skończył się mój
świat
podobno były także dwa wschody
lecz ich nie widziałem
oczy zaszły czarnym bielmem rozpaczy
którego nie mogły zmyć strumienie krwawych
łez
moje zimne usta wydawały tylko głuchy jęk
oczekując na ciepły smak
który nigdy nie wróci ...
dłonie szukały w ciemności znajmomych
kształtów
a nos próbował złowić zapach szczęścia
ostatni ze zmysłów wytężał się nadludzko
próbując uchwycić szmer szeptu
lub odgłos kroków na schodach
ciemno
zimno
cicho
. . .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.