ZMYSŁY
Lubię dławić się własnymi
zmysłami
nieosiągalnymi dla szarej
bezpłciowej masy
wielbię chwalić jej kobiecość
mieć ją w zanadrzu tak by
nigdy się nie skończyła
siedzę z szeroko rozłożonymi nogami
piję kawę ze śmietanka brutalności
przywiązać się do łóżka kajdanami
niezdrowych podniet
dotykać ciała tak
by każda cząstka drżała
z namiętności
opuszkami palców błądzić po udach
tak by znaleźć źródło szczęścia
by móc się nim zachłysnąć
pachnieć nawet w dzień sexem
dziką żądzą i niepohamowanymi
zmysłami zwierzęcymi
drapać gryźć wargę by krwawiła
a ciało się wiło
w własnym rytmie
nigdy z łóżka nie wstawać
kochać się z sobą
to doprawdy musi być piękne!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.