Znak.
Odcisk ręki na mym ramieniu .
Pieczęć słów w mych myślach.
Dowód tęsknoty kryształowymi oczyma
Potwierdzenie braku nieistniejącym
pocałunkiem.
Wszystko to stało się niczym.
Z biegiem chwili tracę entuzjazm
Ciąg dalszej walki na ringu .
W pojedynku z miarą przygnębienia .
Łokieć podparty na zaplamionym obrusie.
W wir czarnej kawy maczam łyżeczkę
wspomnień. Topie ją topie aby znikneła.
Wciąż na jawie tamte zdarzenia . Opętana ,
zaklęta , spijam słowa . Upita sięgam
wzrokiem po wyjśćie ewakuacyjne.
Przecież to przez Ciebie usypiam w miejscu
klaustrofobi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.