znak prosto z nieba
pędziłam, jak wiatr, dziś rano do pracy,
padła bateria - a zatem zaspałam,
bez makijażu i bez śniadania
w pośpiechu włosy spinką zbierałam..
i wtedy nagle dostałam po głowie,
nic nie bolało - zaledwie pacnięcie,
coś załopotało - spojrzałam do góry,
lecz gołąb wzbił się już szybko w
chmury..
i zatrzymałam się w połowie kroku,
w połowie myśli i w pół oddechu,
włos potargany bezwiednie gładząc,
ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu..
bo oczy ku niebu jasnemu zwracając
i patrząc w tę stronę, gdzie uleciał
ptak,
w tej chwili patrzyłam na siebie od
środka
i dobrze wiedziałam już, co to za znak..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.