Znamię
Piję kawę z każdym łykiem
los zabiera tysiąc ofiar
wymieranie tego świata
jeszcze bardzo długo potrwa
nie przyśpieszy obojętność
nie spowolni i współczucie
mamy wpływ tylko na to
co nas właśnie gniecie w bucie
Jutro na mszy bo niedziela
kapłan da nam do myślenia
ale skąd się ziemia wzięła ?
I czy tam właściwie zmierza ?
Piszę tu do wierzących
tym opornym też zamieszam
nie ma ludzi nie błądzących
to nie fanatyczna rzesza
Mógłby ktoś mi zarzucić
i wyblakłość, brak kolorów
nie mógłbym z tym się kłócić
gdyż sam składam się z pozorów
Których teraz mam w nadmiarze ?
Tych na tak czy tych na nie ?
Sam zagadką w sobie jestem
błądząc po wartości dnie
Widzę plażę, na niej rybę
smaży się do wody mila
wtem młotkiem biję szybę
tramwaj wali się, przechyla
coś strzeliło, chyba w nodze
mam na sobie pełno błota
jak ta ryba wzrokiem wodze
kto mi dłoń pomocną poda
Innym razem patrzę w pustkę
czyżby życie było nią
wszystko w koło jest tak kruche
mimo to ludzie prą
Jak się pod kim lód załamie
cudem wyjdzie i przeżyje
poprzez zostawione znamię
zastanowi się choć chwilę
Komentarze (2)
Życie nie jest pustką.
Dobre przesłanie.
Pozdrawiam
POZDRAWIAM...bardzo mi się podoba