znicz
z oczu tysięcy pustych czaszek
błysnęły w niebo czarne łzy ziemi
drgnęły niemocą wieczystej klątwy
drzewa porosłe z mogił niemych
trawy spryskane szkarłatną rosą
liście czerwone i takie ciężkie
zbiorowym jękiem westchnęła ziemia
to już ostatni znicz nad Smoleńskiem
sól ziemi zmartwych przemyka cieniem
drzewa zakwitną co rok konaniem
a ty przychodzisz ciągle na krzyżu
jakby ci było krwi mało Panie
Komentarze (1)
ładnie ten wiersz wzmacnia nasz zbiorowy jęk