Znieczulica
Unoszą się ciężko żelazne chmury
Płyną wolno niczym okręty
Nad mym miastem
Wśród szarych kamienic
Tam
Gdzie nie dociera światło słoneczne
Podąża ta karawana pogrzebowa
Odziane w czerń
Imitacje człowieka
Idą wpatrując się w dal
Omamieni spalinami
Pogrążają się w głębokim śnie
Choć w cale nie śpią
Znieczuleni na cierpienie innych
Podążają dalej swą ścieżką
Przemykają niczym cienie
Na chodniku leżą zwłoki
Lecz nikt ich nie dostrzega
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.