Znikamy
padając papierowe
monstra Zachodu pochłaniają
miliony wyznawców
zbyt bezboskiej codzienności
do zniekształcenia świata
wystarczy kilku szaleńców
garść zdradzieckiego ciepła
jednoczącego się
ze skórą pękającą
na kruchym ciele człowieczeństwa
nasza wojna na wartości
archaiczne fragmenty
pokruszonych dzbanów prawdy
niekompletnych korali przyjaźni
zbutwiałych starodruków lojalności
skarby upadającej cywilizacji
ktoś przegrał zakład
o losy świata
spasował wytrawny hazardzista
rzucając krwawiące karty
na zakurzony stolik śmiertelności
w mętnym świetle dżihadu
zamierają kolejne oddechy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.