Znikoma nadzieja
dla Tego, ktory niegdyś był Najwspanialszym Moim Bohaterem
W Twoich oczach
Mieścił się cały mój świat
Topiąc moje smutki
Podawałeś dłoń gdy upadałam
Moje oczy ukochały Twoje ciało
Kuszące spojrzenie
Smutniały gdy
Nie było Cię przy mnie
Czułam że Twoje palce
Przeznaczone są by mnie pieścić
Że Twoje usta
Tylko po to by całować namiętnie
I nagle mnie znienawidziłeś
Odrzuciłeś jak rzecz
Która przestała bawić Cię
A ja czekałam strapiona
Srebrzyste morze łez, wylane
Radosne wspomnienia topiące się
Nieuchronnie zabierając
Uśmiech z twarzy
Chciałam by przetrwały chociaż
Wspomnienia
Nasze wspólne radosne momenty
Chciałam wierzyć że spełnią się marzenia
One uleciały jak ptak rajski
W przestrzeń
Nie zostawiając śladu
By powrócić.
Komentarze (2)
Tyle uczucia w Twoim wierszu... jak ja to znam,
odrzucenie tak bardzo boli... więc doskonale Cię
rozumiem
smutne... ale pieknie napisane- tak prosto z
serduszka,,,