znów
i znów w te same wkraczam wody
słodkie wodorosty i srebrne rybki
muskają stopy
choć muszelki
mnogości sztylecików
i smętne piranie
skubią mnie w pięty i wszystkie opuszki
to znów w te same wkraczam wody
jak materac dmuchany
nad czarną paszczą
na gałęziach balansuje
stromych i niespokojnych
na grzbietach wielbłądów
niezliczono-garbnych
pod prąd
z pustyni w dżunglę
sinego pustkowia
jak tancerz
w dekoracje z pokruszonego szkła
płynę
umierać powoli i niespokojnie.
Komentarze (3)
hmmm... rozmyślania drapieżnika, ileż w nich krwi...
chociaż jeszcze nie płynie
Wody kuszące wabią i wciągają- nie ma to jak te
czyste,bezpieczne:)
Intrygujący wiersz
To tak jak podróż przez życie...tak jakoś mi się
skojarzyło...
Pozdrówka.