[***Znów wróciłeś jak wyrzut...
Znów wróciłeś jak wyrzut sumienia,
Serce z marszu zechciało się rzucić
Z wielkiej góry w twą miłość zwątpienia
I w sekundzie znów mogłeś mnie kupić.
Znowu obraz twój taki wyraźny-
Dłonie, włosy i Niebo w twych oczach.
Jego gwiazdy rzecz jasna nie zgasły
Mimo deszczu we wszystkich mych nocach.
I choć imię przyjąłeś piekielne,
To rąk drżenie i w gestach twych smutek
Pokazały, że myśli twe wierne
Mi zostały, złych nie masz pobudek.
Lecz odszedłeś znów, świt mnie obudził
Zostawiłeś serca kołatanie
Deszcz za oknem mój zapał ostudził,
Bo wróciłeś znów do niej, jak dawniej...
Choć już życie mam poukładane
Znów nie dałeś mi chwili wytchnienia.
Rozdrapałeś gojącą się ranę
Znów wróciłeś jak wyrzut sumienia...
Komentarze (1)
takie bolesne powroty nic dobrego nie przynoszą...