ZNOWU JESIEŃ
wrzosowym kwiatem
zakwitły skraje lasów
i kuszą bezwstydnie.
może trochę to trwa,
minutę, dzień
albo dwa,
wrotycze kończą żywot
w dyskusji z pająkiem,
który plecie bez końca.
strażnik lasu przeklęty
w samo centrum swe łapie,
że babie lato, że słońce,
i na nic nasze wykręty,
on lubi takie przekręty.
ptasie półnuty jakby przycichły,
stukot dzięcioła już zapomniany,
tylko natura leczy
gęsto sączące się rany.
mgliste poranki
tulą zimnem,
znów kosze jabłek ociężałe,
a od winogronowych kiści
kręci się w głowie opieszale.
Komentarze (3)
ciekawie i obrazowo, podoba mi się :-)
ostatnie nitki promyków słońca wplata jesienna
melancholia :)
Jesiennie,melancholijnie:)Pozdrawiam.