zobojętnienie
nie podoba mi się - to wystarczyło
powiedzieć prosto i niedokładnie
słowo, co na języku ciążyło
i tak kiedyś w końcu z niego spadnie
w geście "veta" wyciągnięte dłonie
znaczyły kiedyś o wiele więcej
gniewem wewnętrznym cała już płonę
z piersi wyrywa się mężne serce
wszelkie niedogodności stworzenia
dawno straciły już na znaczeniu
ja będę trzymać ręce w kieszeniach
poprzestając na biernym patrzeniu
autor
Vinna
Dodano: 2010-02-09 18:32:07
Ten wiersz przeczytano 926 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
jest wiersz :)))
czyżby urodziny nie wypaliły? Przykro, gdy najbliżsi
zapominają...ale wierszyk zgrabny
Fajny nawet bardzo pozdrawiam ciepło