Żółte kartki
Dwie żółte kartki
dostałam od życia -
wczoraj.
Obolałe kolana niczym
kwaśne jabłka nabrały rumieńców,
pęknięta i zdarta skóra
zalała się krwią.
Opadłe śliskie liście
uniosły w tanecznym wirze,
nie zważając na zadany ból.
Drugą,także żółtą - znienacka
dorzucił rozpędzony bus,
trącając boleśnie w plecy -
podskakując ściął wystającą wysepkę.
Tylko opony zawyły przeraźliwie
głośno, płosząc stado gołębi.
Twarz przybrała śnieżną barwę,
ściśnięte gardło na krótko
zatrzymało ciężki oddech.
Rozproszone myśli umknęły
przerażone pozostawiając
głuchą dookoła pustkę.
Wieczorem - po skaleczonym dniu
usnęłam w bezpiecznych ramionach,
nagromadzony żal wyświetlił
jeszcze raz epizody z przeszłości.
Anioł stróż zatrzymał
w szaleńczym biegu
rozpędzoną czerwoną kartkę.
Nie. Za wcześnie.
Jeszcze nie teraz.
Proszę..
Podniosłam oczy w górę
i wyszeptałam -
dziękuję.
czarnulka1953
08. 11. 2012
Komentarze (4)
Smutne i bolesne ale prawdziwe
Anioł stróż czuwa ciągle przy nas ratuje nas nieraz
nie zdajemy sobie sprawy ztego - a ON jest blisko -
pięknie o NIM napisałaś -
pozdrawiam:-)
Anioł stróż, nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak
ą odgrywa w naszym życiu rolę.
Pozdrawiam:)
i ja się cieszę, że skończyło się tylko na żółtych
kartkach :-)