Żółwik
Zbeszcześcić chcesz świętość azylu,
rozedrzeć mą ciszę słów bólem,
im głośniej stukasz do powiek,
tym głębiej w sobie się kulę.
Ech, na nic są twoje starania,
by z oczu mych spłoszyć obawy,
uciekam od twego świata
w obojętności mir rdzawy.
Okrywam się szczelnie skorupą,
byś tętna mej krwi nie zwietrzyła,
bym mógł nie istnieć dla ciebie,
byś też już dla mnie nie żyła.
Zamknęło się niebo nade mną
na cierpkich słów kluczy dwanaście,
ostatni toast więc wznoszę
łez szklanką i w sobie gasnę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.