Żony troskliwe
Jeszcze było przyjemnie
w ciepła poduszki dnie
kiedy do mnie dotarło,
pierwsze, cichutkie – nie.
Może to tylko zwida,
może ja tylko śnie
i wtedy przyszło drugie,
troszkę głośniejsze – nie.
Trudno myślę z rozpaczą,
trzeba z losem się godzić
dzionek nowy zawitał
muszę z łóżka wychodzić
A gdy już się rozbudziłem,
żonka radośnie i szczerze
Nie, wstawać nie musisz,
sobota, możesz poleżeć.
Dziękuję rzekłem wzruszony
z morderczym w oku błyskiem.
No cóż dla każdej żony
troskliwość przede wszystkim.
06.11.2006
Hanuli, która swoją niezwykłą troskliwością otacza mnie od zawsze, dedykuję na dzień dobry
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.