O Zosi
(z lekkim zabarwieniem erotycznym) Wierszyk powstał podczas podróży liniami PKP w II klasie - miejsce przy oknie. Lekki, łatwy i przyjemny - pewnie najbardziej dla Zosi.
U nas w projekcie, w tym który znacie,
Siedzi dziewuszka w sekretariacie.
Zosia nań mówią moi koledzy,
Sofia ma imię wg mej wiedzy.
Lecz żeby swojsko to imię brzmiało,
To taką ksywkę dziewczę dostało.
Zosia jest piękna, każdy to wie,
Jej widok z rana nadzieją tchnie.
Ma czarne oczy jak dwa węgielki,
Nogi ma zgrabne jak u modelki.
Pupa i talia jest jak marzenie,
Gdy patrzysz chwilę to wpadasz w
drżenie.
Patrząc do góry sokolim wzrokiem,
Cieszysz swe oczy piersi widokiem.
Są one jędrne, krągłe, stojące,
Po prostu mówiąc zniewalające.
Szyję łabędzią całować chciałbyś,
Boski smak ust jej chęć poznać miałbyś.
Lecz Zosia zimna – jakby okrutnie,
Każde zaloty natychmiast utnie.
Więc wzdychasz głośno cóż Ci zostało,
POSZUKAĆ INNĄ ZOSIĘ WSPANIAŁĄ.
Ps. Do Zosi. Jeżeli wymyślisz coś podobnego o chłopakach to zwariują ze szczęścia ;)
Komentarze (1)
"(...) Szyję łabędzią całować chciałbyś,
Boski smak ust jej chęć poznać miałbyć."
Po przeczytaniu wszystkich Twych wierszy muszę
stwierdzić, że ten rym właśnie PRZEBIJA SZYSTKIE
(rymy).
Sam nie skleciłbym nigdy nic piękniejszego. Zwłasza
ten drugi wers. Tyle słów i logiczny sens - mało komu
się uda zamknąć tak jedną myśl.
Ooooogromny plus