Żul
Dla żuli
Idąc ulicą ciągle się potykam
spoglądam w dół ...
to był żula but.
Żul za żulem na dzielnicy
tu się potknie tam przewróci,
i tak leży, bez niewiedzy,
nic na niego nie poradzisz
nie zabierzesz mu miłości,
którą dzierży pijąc flaszke,
gdy mu leją się procenty
On się czuje wniebowzięty.
Jak już trafi go ta bombka,
już dostaje mega fiołka
równowagi nie utrzyma
tu się oprze tam poleży...
minut pare odpoczynku
i znów gotów do crawlingu,
ja tak patrze
co to leży
z flaszką żul znowu się cieszy.
Na okrągło w siebie leje
i tak żyje ...
bo to żula przeznaczenie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.