Żurawie...
...jest to ekfraza obrazu Józefa Chełmońskiego pt."Odlot żurawi"
Świt mrok rozmywa, światłość przymglona,
lecz już do lotu silą ramiona
unoszą skrzydła w mocnym rozwarciu,
jakby prężyły się przy natarciu,
na chmur bałwany w nieba przestworzach.
Żegna je wiotkim woalem zorza,
wczesnoporanna, w bladości krucha.
Klangor. Choć wkoło cisza tak głucha,
jakby kto odciął wszelkie odgłosy.
Machają do nich źdźbła traw jak kłosy,
kiedy tańcują z wiatrem walczyka,
gdy poprzez pola w tanach pomyka.
Jednak odlecieć nie wszystkim dane,
on na ołtarzu własnym kapłanem
oraz ofiarą – gdyż brak lotności;
złamane skrzydło. Gorycz mu mości
gniazdo rozpaczy. Życie się toczy.
W cichej zadumie zamykam oczy
i żegnam ptaki odlatujące,
których klucz ciepłem otula słońce.
Komentarze (33)
Przepiękny tekst chce się go czytać płynąć lotem
żurawi.Każdym słowem rozbudzasz wyobraźnie i obraz.
Podpinam melodię przy której czytałem ten wiersz -
https://youtu.be/-33JK0ojQ0k Pięknie Stefi Twój talent
jest wielki - chylę czoło. Dobranoc miłej nocy.
...dzięki Waldku, dobrej nocy:))
obojętny ale bardzo ładny wiersz skojarzyłem go z
filmem Lecą Żurawie dawnej produkcji radzieckiej ...